Gdy Adam i Ewa w raju zgrzeszyli, Bóg ukarał ich za nieposłuszeństwo. Jednocześnie nie przestał ich kochać, dlatego obiecał zesłać Zbawiciela. Pomarli pierwsi rodzice, ich potomstwo, … kolejne pokolenia, a Zbawiciel nie nadchodził. Naród Izraelski tysiące lat oczekiwał przyjścia Mesjasza. To był ten historyczny Adwent – czas oczekiwania na narodziny Jezusa Chrystusa.
Pamiątkę tego długiego czasu przeżywamy co roku, obchodząc liturgiczny Adwent, przygotowujący nas na kolejne święta Bożego Narodzenia. Właśnie w tym czasie się znajdujemy.
Ale uzmysławiamy sobie w tych dniach, że właściwie całe nasze życie jest Adwentem – Adwentem eschatologicznym – czasem przygotowania na przyjście Zbawiciela… czasem przygotowania na spotkanie z Nim w chwili naszej śmierci. Bo to wówczas staniemy przed Nim na sądzie, jak to czytamy w Apokalipsie: „I ujrzałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem, a otwarto księgi. (….) I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. (…) Jeśli się ktoś w księdze życia nie znalazł zapisany, został wrzucony do jeziora ognia”.
Każdy z nas, całe swoje życie… ten adwent naszego życia, powinien przeżywać tak, aby Jego czyny – te dobre czyny zapisywane zostawały wciąż w księdze życia. I byśmy faktycznie ze spokojnym sumieniem i radością mogli oczekiwać na spotkanie z Bogiem…
Ksiądz Tomasz Wroński