Święto Polskiej Muzyki i Plastyki ma charakter nieoficjalny i kwalifikowane jest jako święto nietypowe. Obchodzimy je 15 maja. Jak większość świąt wiąże się z pewnymi zwyczajami mającymi na celu promocję polskiej muzyki i plastyki. 15 maja w domach kultury, filharmoniach, klubach, organizowane są koncerty muzyki polskiej poważnej i rozrywkowej, spotkania z malarzami, rzeźbiarzami, kompozytorami. W formie warsztatów, dla dzieci prowadzone są specjalne zajęcia plastyczne.
Muzyka jak i plastyka towarzyszyła ludziom od zawsze. Historia muzyki polskiej obejmuje wszystkie epoki począwszy od średniowiecza. Jak podaje Wikipedia pierwszą kompozycją w języku polskim jest pieśń weselna „Oj Chmielu, Chmielu” oraz utwór muzyczny Wincentego z Kielczy Gaude Mater Polonia (XIII wieku). Najstarszą znaną polską pieśnią jest Bogurodzica. Podobnie rzecz się ma z plastyką. Już w średniowieczu sztuka plastyczna w Polsce rozkwitała, a Kazimierz Wielki stworzył z Krakowa centrum sztuki. Jednym z pierwszych zasłużonych artystów był malarz i rzeźbiarz Wit Stwosz, twórca m.in. głównego ołtarza w krakowskim Kościele Mariackim. Współcześnie plastyka obejmuje ten zakres działań, który nie ma zdefiniowanego charakteru użytkowego. W jej skład wchodzi malarstwo, rzeźba i grafika.
Polska muzyka od zawsze pełniła ważna rolę w kulturze światowej, wielu polskich kompozytorów jak Chopin, Wieniawski, Moniuszko, Lutosławski, Paderewski, Penderecki czy Kilar, znanych jest szerokiej światowej publiczności a ich utwory do dzisiaj obecne są w naszym życiu. Obrazy i rzeźby polskich artystów (Abakanowicz, Wróblewski, Szapocznikow, Beksiński, Bujnowski, Rogalski, Sasnal, Szlaga, Banach) prezentowane są w najsłynniejszych światowych galeriach sztuki, a na aukcjach osiągają horrendalne ceny.
Święto Polskiej Muzyki i Plastyki ma na celu promowanie polskiej sztuki – w myśl zasady „Cudze chwalicie, swojego nie znacie”
Należy pamiętać, że mamy doskonałych malarzy, rzeźbiarzy i grafików jak również kompozytorów muzyki i wykonawców, zdobywców wielu prestiżowych nagród na arenie światowej, ale jednocześnie trzeba dbać o edukację nowych pokoleń artystów. Aktywność twórcza, która jest wyrażona za pomocą artystycznych form wyrazu: tanecznej, ruchowej, słownej czy plastycznej jest wartością, którą warto i należy pielęgnować i rozbudzać.
Pozostając w temacie sztuki, chciałabym zaprezentować dzisiaj książkę dostępną w naszej szkolnej bibliotece pt. „Beksińscy. Portret podwójny” – Magdaleny Grzebałtowskiej. To książka o miłości – o jej poszukiwaniu i nieumiejętności wyrażenia
„Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna.
Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna”.
To nie jest książka o znanym i modnym malarzu, który malował dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak długo próbował popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach, natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach, wystawach i krytykach. To nie jest książka o dziwnych uczuciowych związkach, fascynacji muzyką i filmem oraz nowymi technologiami. To nawet nie jest książka o ludziach, którzy pisali dużo listów. I o samotności – tak wielkiej, że staje się murem, przez który nikt nie może się przebić. O tym, że czasem bardzo chcemy, ale nie wychodzi. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć – życie.
Zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki i obejrzenia stron poświęconych twórczości Zdzisława Beksińskiego. Jego obrazy może są mroczne, może straszne, może monumentalne ale znane są naprawdę na całym świecie. Warto wiedzieć, że był taki artysta.